Kazimierz Sławomir Kozak – sprinter i triathlonista


Kazimierz Sławomir Kozak przez wiele lat był jednym z najlepszych biegaczy Lubelszczyzny. Jako szesnastolatek został mistrzem powiatu na 200 i 400 metrów. Jego dobre wyniki przyniosły, na początku marca 1973 r., powołanie do kadry województwa lubelskiego, z którą uczestniczył w zawodach lekkoatletycznych w Rumunii. W 1973 r. Sławomir Kozak reprezentował na tych dystansach Lubelszczyznę podczas OSM w Krakowie. Kozak zdobył w 1973 r. dwa mistrzowskie tytuły podczas Mistrzostw Okręgu seniorów, w biegach na 200 i 400 m. Kolejnym wyróżnieniem było dla niego objęcie centralnym szkoleniem.

Od roku 1974 jego domeną stał się już tylko sprint. W tym roku został mistrzem Spartakiady Szkół Przyzakładowych w Koninie w biegu na 100 oraz wicemistrzem na 200 m. Na tych samych dystansach zwyciężył w trakcie Międzynarodowego Mityngu w Lublinie, a w zawodach o „Błękitną Wstęgę Wisły” w Puławach zajął I miejsce na 200 m. Do ważniejszych startów sezonu 1975 należy zaliczyć udział w Mistrzostwach Polski juniorów starszych w hali, odbywających się w Warszawie oraz w Ogólnopolskim Mityngu w Łodzi, w którym na 200 m zajął II miejsce, a na 100 m był III.    

Kozak już jako junior młodszy osiągnął wynik 10,80 na 100 metrów, a jako starszy 10,60 co plasowało go na najwyższym podium w tej kategorii wiekowej na Lubelszczyźnie. Jadąc z takim wynikiem na mistrzostwa Polski do Krakowa, wybiegał na stadionie „Wisły” IV miejsce w kraju, co zaowocowało powołaniem do kadry narodowej juniorów.

Sukcesy, jakie osiągał były efektem kilku elementów. Jak wspominał swojego wychowanka trener Marian Sarna: „Sławek przede wszystkim miał wielki talent poparty pracowitością. To był bardzo inteligentny chłopak, bardzo poukładany. Nie opuszczał treningów, nie przychodził na nie na zasadzie, że trzeba się pojawić i zaliczyć. Czuło się, że chce ćwiczyć i przychodzi na stadion z nastawieniem wykonania konkretnej pracy. Przychodził wypoczęty i nastawiony na doskonalenie techniki biegania. Pod wieloma względami był to chłopak wyjątkowy. Bardzo grzeczny, miły, lubiany. Zawsze tryskał dowcipem, w chwilach napięć w grupie potrafił je rozładować i wszystkich rozweselić. To był wręcz fantastyczny młodzieniec”.

Sztafeta 4×400 m, zdobywcy II miejsca na Mistrzostwach Województwa seniorów w Lublinie.
Od lewej: W. Baran, S. Gałus, instruktor Marian Sarna, S. Kozak, Z. Lewandowski.

Okres, w którym uprawiał lekkoatletykę był dobry dla tej dyscypliny w Kraśniku Fabrycznym. Władze „Stali” chętnie wpierały rozwój „królowej sportu”. – Mieliśmy duże wsparcie ze strony klubu i fabryki. Każdego roku mogłem liczyć na dwa obozy sportowe, które z reguły odbywały się w ośrodkach wypoczynkowych fabryki. Jeden w górach, drugi zazwyczaj nad morzem. Dzięki temu mieliśmy silną i liczną grupę. Udawało mi się skompletować silną sztafetę 4×100 metrów, co w mniejszych klubach nie było łatwe. Na jednych zawodach minimalnie przegraliśmy z AZS Lublin, który występował w I lidze, czym wzbudziliśmy dużą sensację. Na pierwszej zmianie biegł Krzysio Rados, który miał bardzo dobry start. Na drugiej, po łuku, gdzie wymagana jest dobra technika, biegł Marek Duszyca, dalej Marek Rudnicki, który był chyba najsłabszym ogniwem tej drużyny, cały bieg wykańczał świetnym sprintem Sławek Kozak – wspominał trener Marian Sarna.

Grupa lekkoatletów „Stali”, pierwszy z prawej Kazimierz Sławomir Kozak
Kazimierz Sławomir Kozak pierwszy z lewej

Kozak uczęszczał do Liceum Zawodowego, a po zdaniu matury podjął studia na AWF w Warszawie, zamiejscowym wydziale w Białej Podlaskiej. W trakcie studiów rozwój jego kariery sportowej przyhamował. Po studiach powrócił do Kraśnika i podjął pracę w Szkole Podstawowej nr 5. Pojawił się także na treningach „Stali”. Czas jaki wówczas osiągał na 100 metrów, 10,7, plasował go w trójce najlepszych sprinterów Lubelszczyzny. – Raz podjąłem ryzyko i wystawiłem Sławka na jakichś zawodach na dystansie 400 metrów. Pomimo, że nie przygotowywał się do niego osiągnął niezły czas 49 sekund. Bał się, że nie wytrzyma, dlatego zbyt asekuracyjnie i za wolno pobiegł pierwsze 200 metrów. Na mecie miał jednak zapas sił, mógł więc szybciej pokonać pierwszą część i wybiegać lepszy czas. Był to jednak eksperyment, bo Sławek był urodzonym sprinterem – wspominał Sarna.

Kazimierz Sławomir Kozak, w środku w trakcie przygotowywania lodowiska na terenie SP nr 5
Kazimierz Kozak w trakcie rozmowy z Teresą Szczepaniak

Trudne relacje rodzinne spowodowały, że w 1988 roku Kazimierz Kozak wyemigrował do USA. Tam ożenił się, miał dwóch synów (w chwili śmierci K. S. Kozaka Alex miał 19 lat i Nicholas 16). Kraśniczanin za oceanem kontynuował swoją pasję do sportu i wziął udział w ok. 70 triathlonach. Najtrudniejszym z nich był Half Ironman w Las Vegas, który obejmuje: 1,2 mili (1,9 km) pływania, 56 mil (90 km) jazdy rowerem, 13,1 (21,1 km) biegu.. Samo ukończenie było wielkim sukcesem, ponieważ podczas tych zawodów dochodzi do śmiertelnych wypadków.

W swojej karierze zawodowej długo pracował w United Airlines, co pozwoliło mu podróżować wraz z rodziną i poznawać świat. Przez ostatnie lata życia pracował w Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, miejscu, w którym był lubiany, szanowany i miał wielu przyjaciół.

Kozak wielokrotnie odwiedzał Kraśnik. Zmarł w USA, w listopadzie 2019 r. w wieku 63 lat. O jego odejściu, w tak młodym wieku, zadecydowała ciężka choroba. Jego szczerość, przyjazne nastawienie do ludzi i zawsze towarzyszący mu humor, na zawsze zapadł w pamięci tych, którzy go znali.

opracował: Mirosław Sznajder

Zdjęcia pochodzą z archiwum rodziny Kozak

Dodaj komentarz