Siatkarską sławą wywodzącą się, podobnie jak Jolanta Kania i Barbara Malinowska, z klasy sportowej utworzonej we wrześniu 1971 roku w Szkole Podstawowej nr 2 (dziś nr 6) w Kraśniku Fabrycznym, jest Roman Szczerbik. W ósmej klasie, podczas zawodów szkolnych, trener siatkarzy FKS „Stal”, Romuald Krupka, zwrócił uwagę na Romana i zaprosił do udziału w treningach, podczas których jego ogromny talent siatkarski szybko się rozwijał.
czytaj: Eksperyment sportowy w „Tysiąclatce”
22 lipca 1975 roku w Białymstoku nastąpiło rozpoczęcie największych zawodów sportowych, w których uczestniczyli juniorzy i juniorzy młodsi. Na stadionie „Gwardii” odbyła się ceremonia otwarcia IV Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży. Na boiskach, basenach i w halach ówczesnych województw białostockiego, łomżyńskiego i suwalskiego, 5800 dziewcząt i chłopców rywalizowało o blisko 300 kompletów medali, rozdanych w 20 dyscyplinach sportu. Wśród tych sportowców znaleźli się młodzi siatkarze z Lubelszczyzny. Jerzy Welcz, trener kadry spartakiadowej (rocznik 1958 i młodsi), powołał do niej juniorów „Stali” Kraśnik, Romana Szczerbika i Jerzego Bobera. Finałowy turniej siatkarski IV OSM odbywał się od 20 do 27 sierpnia. Kadra Lubelszczyzny przywiozła z Białegostoku srebrny medal, przegrywając w finale z Zieloną Górą, w której grał m.in. Ireneusz Kłos (późniejszy trzykrotny wicemistrz Europy, mistrz Polski i Hiszpanii, 337-krotny reprezentant Polski).
To, że młodzi siatkarze Lubelszczyzny byli silni potwierdziło się już za rok. Kadra spartakiadowa województwa została utrzymana w niezmienionym składzie. Trenerem pozostawał Jerzy Welcz. Obaj kraśniccy juniorzy zostali wypożyczeni do zespołu juniorów SZS AZS Lublin, pozostając jednocześnie zawodnikami drużyny seniorów „Stali”. Drużyna z Koziego Grodu ostatecznie została Mistrzem Polski. Po zdobyciu złota pięciu siatkarzy otrzymało powołania do kadry narodowej juniorów, w tym obaj kraśniczanie. Reprezentację prowadził Aleksander Strycharzewski. Pod wodzą tego szkoleniowca Roman Szczerbik brał udział w Mistrzostwach Europy juniorów w Montpellier, w 1977 r., gdzie Polacy zdobyli IV miejsce. W kadrze narodowej grał u boku znanych postaci polskiej siatkówki, takich jak: Wojciech Drzyzga, Włodzimierz Nalazek, Ireneusz Kłos czy Maciej Jarosz.
czytaj: Złoci kraśniczanie
Roman Szczerbik po zdobyciu MP juniorów pozostał w Kraśniku i kontynuował naukę w Technikum Mechanicznym, jednocześnie wrócił do gry w „Stali”. Przed ME juniorów w 1977 r. wyjechał do Krakowa i od maja tego roku grał już w I ligowym „Hutniku” (obecnie Plus liga). Tam zakończył ostatnią klasę technikum i zdał maturę. W klubie z Małopolski razem z Romanem pojawili się dwaj mistrzowie olimpijscy z Montrealu (1976), Bronisław Bebel i Marek Karbarz. Już w pierwszym okresie gry w Krakowie, po sezonie 1977/78, na jego szyi zawisnął srebrny medal. Taki sam trafił do jego kolekcji także w 1979 roku. Ponownie zdobył go w sezonie 1986/87. Prymat w lidze odebrała krakowianom „Resovia” Rzeszów, naszpikowana reprezentantami Polski. Srebro wywalczyli: Wacław Golec, Andrzej Martyniuk, Ryszard Jurek, Zdzisław Jabłoński, Jerzy Pawełek, Robert Ratajczak, Roman Szczerbik, Marek Topór, Ireneusz Sańka, Zbigniew Szczurek, Jacek Szerszeń. Zespół krakowski trenował Jerzy Piwowar.
czytaj: Siatkówka męska lata 70. (2/2)
W sezonie 1987/88 najlepszy okazał się „Hutnik”, pozostawiając za sobą m.in. „Stal” Stocznię Szczecin, „Resovię” oraz „Legię” Warszawa. W drużynie Mistrza Polski grali: Ryszard Jurek, Robert Ratajczak, Andrzej Martyniuk, Zdzisław Jabłoński, Wacław Golec, Marek Topór, Jerzy Pawełek, Marek Fornal, Roman Szczerbik, Jacek Szerszeń, Grzegorz Bogusz, Wadim Dyba. Krakowanie, z Romanem Szczerbikiem w szeregach, zdobyli tytuł mistrzowski także w kolejnym sezonie. W tym samym sezonie „Hutnik” zdobył również Puchar Polski. W kolejnym sezonie nie udało się obronić mistrzowskiego tytułu i „Hutnik” musiał zadowolić się II miejscem w lidze, uznając wyższość AZS Częstochowa.
Szczerbik (wzrost 190) grał na pozycji rozgrywającego. W początkach jego kariery na najwyższym szczeblu rozgrywek, brano go pod uwagę na etapie tworzenia kadry olimpijskiej przed Igrzyskami Letnimi w Moskwie. Nie zawsze był w Krakowie pierwszym rozgrywającym, ale jeśli ustępował komuś miejsce na parkiecie, to tylko gwiazdom. W sezonach 1985/86 i 1988/89 Grzegorzowi Wagnerowi, synowi legendarnego „Kata”.
Sukcesy „Hutnika” z Romanem Szczerbikiem w składzie
Mistrzostwa Polski:
I miejsce 1988, 1989;
II miejsce 1978, 1979, 1987, 1990;
III miejsce 1981, 1986.
Puchar Polski:
I miejsce 1978, 1988, 1990
Roman Szczerbik mając 32. lata otrzymał zgodę władz klubu na wyjazd do Francji. Tam grał i był zarazem trenerem w III ligowym klubie SPN VERNON. Od 1996 roku występował w II ligowym klubie w Hawr, gdzie zamieszkał na długie lata. W ponad 200. tysięcznym mieście, leżącym w Górnej Normandii, został zatrudniony jako szkoleniowiec. Trenował wszystkie grupy zawodników: najmłodszych 11-latków, młodzików, kadetów, juniorów oraz seniorów. Podczas gry w Krakowie, po nieudanej próbie podjęcia studiów technicznych, Roman Szczerbik ukończył AWF. We Francji uznano tylko uprawnienia trenerskie, nie mógł więc wykonywać zawodu nauczyciela wychowania fizycznego.
W 2003 r. Roman Szczerbik przebywał w Kraśniku i rozmawiał o swojej karierze z Mirosławem Sznajderem. Wywiad ukazał się w gazecie „Nasze miasto Kraśnik”.
M.Sz.Jak wygląda Twoja praca w charakterze szkoleniowca we Francji? Czy jest to opłacalne zajęcie? Kto jest sponsorem Twojego klubu?
R.Sz. We Francji siatkówka nie jest – co wielu osobom może wydać się dziwne – dyscypliną zbyt popularną. Dlatego bardzo rzadko pokazywana jest w telewizji, nawet w stacjach komercyjnych, kodowanych, a co za tym idzie nie ma zbyt wielu sponsorów. Dlatego moje wynagrodzenie oceniam jako średnie. Sponsorem klubu jest miasto. Mimo, że Hawr jest miastem nieco mniejszym od Lublina, to działa w nim tylko jeden klub siatkarski, w którym właśnie pracuję. Szkolę wszystkie grupy zawodników, w czym od czasu do czasu pomaga mi dwóch zawodników z grupy seniorów. We Francji żadna dyscyplina nie jest w stanie przebić popularności piłki nożnej. Dobre występy reprezentacji tego kraju na ostatnich mistrzostwach Europy, i zdobycie srebrnego medalu, nieco przykuły uwagę stacji telewizyjnych, co szybko przełożyło się na wzrost zainteresowania tą dyscypliną. Odczułem to w swojej pracy, ponieważ młodzi chłopcy zaczęli pytać o terminy treningów. Na jak długo wystarczy tego zapału – nie wiem.
M.Sz. W kilkunastoletniej karierze sportowej miałeś wielu nauczycieli i szkoleniowców. Kogo szczególnie dobrze wspominasz?
R.Sz. Najkrócej mógłbym odpowiedzieć, że wszystkich. Każdy coś nowego wnosił i pozwalał inaczej patrzeć na siatkówkę. Skupię się może na dwóch osobach, które są związane z naszym miastem i regionem. Podstaw siatkówki nauczył mnie nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 2 (dziś PSP nr 6 – red.), Stanisław Biskup. Klasa sportowa do której trafiłem, powstała z uczniów rozpoczynających naukę w szóstej klasie. Proszę sobie wyobrazić, że przez cały pierwszy rok nie mieliśmy w ręku piłki siatkowej. Biskup kładł duży nacisk na tak zwaną ogólnorozwojówkę, było w tym bardzo dużo gimnastyki. To bardzo wszechstronne przygotowanie sprawiło, że od klasy siódmej, kiedy już rozpoczęło się szkolenie siatkarskie, bardzo szybko zdobywaliśmy umiejętności w tej dyscyplinie. Ten sam model nauczania staram się wprowadzać w swojej pracy we Francji. Wiele dobrych słów mogę powiedzieć o trenerze „Stali” Romualdzie Krupce. Skupię się jednak na Jerzym Welczu. To wybitny, lubelski szkoleniowiec. W naszej grupie może nie było chłopaków o wyjątkowych warunkach fizycznych. Welczowi udało się jednak stworzyć zespół, a dokładnie grupę zaprzyjaźnionych, zgranych chłopaków. Byliśmy ponadto bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, stąd brały się duże sukcesy
M.Sz. Z tego co wiem, jesteś nie tylko trenerem, ale także sędziujesz. Jak ocenisz zmiany w przepisach gry w siatkówkę, wprowadzane w ostatnich kilkunastu latach? Chyba jak w żadnej innej grze zespołowej tych zmian, i to znacząco wpływających na przebieg gry, jest bardzo dużo.
R.Sz. Rzeczywiście przez kilkanaście ostatnich lat było wiele prób wpływania na przebieg gry w siatkówkę. Dobrze, że z niektórych pomysłów szybko się wycofano, jak na przykład z możliwości blokowania zagrywki przeciwnika. To powodowało, że cennym zawodnikiem był gracz bardzo wysoki, który nie do końca opanował technikę, a wystarczyło, że potrafił dobrze blokować. Wiele zmian oceniam pozytywnie, na przykład zlikwidowanie tak zwanej strefy zagrywki i dopuszczenie wprowadzania piłki do gry na całej szerokości boiska. Zmiany proponowane w ostatnich latach mają głównie na celu wydłużenie czasu rozgrywania akcji, a tym samym zwiększenie widowiskowości meczu. Jako były zawodnik uważam, że poprzednie przepisy, odnośnie bezwzględnego zakazu dotknięcia siatki oraz przekraczania linii środkowej boiska były lepsze, bardziej przejrzyste, a przede wszystkim bezpieczniejsze dla graczy.
W 2013 r. Roman Szczerbik był attache kadry Polski kierowanej przez A. Anastasiego podczas jej pobytu w Rouen (Normandia). Kapitanem reprezentacji grającej we Francji w Lidze Narodów był Marcin Możdżonek, a grali w niej m.in.: Winiarski, Żygadło, Kurek, Nowakowski, Kubiak.
Roman Szczerbik jest już na emeryturze. W ostatnich miesiącach mieszka w Kraśniku. Nadal pozostaje aktywny sportowo. 21 sierpnia 2022 r. na boiskach do siatkówki plażowej w Poniatowej odbył się doroczny Wakacyjny Turniej Siatkówki Plażowej w kat. OLDBOY 50+. Kraśnicki duet Roman Szczerbik/Mirosław Korecki, zajął III miejsce w tej rywalizacji.
opracował: Mirosław Sznajder
Zdjęcia z archiwum Romana Szczerbika