Marian Kozerski – legendarny napastnik „Stali”


Marian Kozerski urodził się 12 sierpnia 1945 roku w Proszowicach (Proszowice – miasto w woj. małopolskim, położone 24 km od Krakowa). Karierę piłkarską rozpoczął w „Proszowiance”, miejscowym klubie, który powstał w 1921 roku.

W roku 1961 roku, po spadku z A klasy, trenerem „Proszowianki” został Tadeusz Glimas, były zawodnik mistrza Polski, „Cracovii”. W tym czasie pierwsze mecze w barwach zespołu seniorów zaczął rozgrywać zaledwie 16. letni Marian Kozerski. Po sezonie 1960/1961 doszło do kolejnej degradacji „Proszowianki” i po raz pierwszy w dziejach klubu drużyna spadła do C klasy. W tym samym czasie czołowym zawodnikiem III ligowego RKS „Stal” Kraśnik był proszowianin Stanisław Pawłowski, „ściągnięty” do Kraśnika w 1960 roku. Obaj piłkarze byli kuzynami. Za sprawą Pawłowskiego Kozerski trafił do Kraśnika Fabrycznego. Po spadku „Proszowianki” do C klasy Kozerskim interesowała się również „Wisła” Kraków, ale jej działacze uznali, że napastnik jest jeszcze zbyt mikrej budowy. Chęć gry w dobrym zespole skierowała go więc na Lubelszczyznę.   

Stanisław Pawłowski – najlepszy sportowiec „Stali”

Liczącym się osiągnięciem piłkarzy RKS „Stal”, który zasilił Kozerski, był udział w 1962 roku w walce o Puchar Polski. Stalowcy dotarli do 1/8 rozgrywek. Po niezbyt szczęśliwym, jak się później okazało, losowaniu w grudniu wypadło kraśnickim piłkarzom zmierzyć się z „Polonią” Bytom, posiadającą w składzie dziewięciu reprezentantów Polski, a co gorsze w „jaskini lwa”, na stadionie w Bytomiu. W składzie zespołu, który rozegrał znakomite spotkanie zmuszając czołowy I ligowy klub do maksymalnego wysiłku, wynik brzmiał 4:3 dla „Polonii”, był zaledwie 17. letni Marian Kozerski, strzelec jednej bramki.

O udziale „Stali” w PP tu Piłka nożna lata 60. (1/4)

– Mariana Kozerskiego poznałem na stadionie w Kraśniku. W tym czasie odbywał się trening juniorów. Po boisku krzątał się po cywilnemu młody, ale dość zwinny młodzieniec, mający przy sobie piłkę, wyprawiający z nią cuda. Wkrótce zaczął strzelać na moją bramkę dość silne strzały z różnych pozycji. Pomyślałem od razu, jako wtedy młody człowiek, że to jest talent jakiego Kraśnik nie widział i tak było. Na wiosnę sezonu 1961/62 z Marianem grałem w juniorach. Mariana bardzo dobrze wspominam, to był sportowiec bardzo szanujący się pod każdym względem. Kończąc to krótkie ale i miłe wspomnienie, życzę Marianowi gdziekolwiek jest, przede wszystkim zdrowia i udanej, dalszej pracy z młodzieżą – wspominał napastnika jeden z kolegów, bramkarz Henryk Szlafka.

„Stal” Kraśnik, od lewej: trener W. Lemiszko, Józef Maziarczyk,
Bronisław Wolicki, Mieczysław Ekner,
Sylwester Dydliński, Hubert Koper, Antoni Zontek,
Jan Błaszkiewicz, Stanisław Pawłowski.
Klęczą (od lewej): Marian Kozerski, Bertold Moritz,
Michał Maleńki, Ryszard Łysanowicz

Sezon 1962/63 piłkarze RKS ukończyli na 2. miejscu w stawce dwunastu zespołów ligi okręgowej. Królem strzelców ligi został Stanisław Pawłowski, zdobywca 23 bramek. Bardzo obiecujący junior Marian Kozerski, miał ich na koncie aż 10. Sezon 1963/64 piłkarze z Kraśnika Fabrycznego ukończyli na 3. miejscu, za „Motorem” Lublin i „Avią” Świdnik.

„Życie KFWM” rok 1964

U progu sezonu 1964/65 powołana została młodzieżowa kadra województwa, w której znaleźli się piłkarze z Kraśnika Fabrycznego: Drabik, Kozerski i Paszkowski. „Stal” zajęła w tym sezonie 2. miejsce za lubelskim „Motorem”. A mogło być lepiej. Wyniki meczów piłkarskich często zależały nie tylko od dyspozycji drużyny, ale też i… sędziego głównego. Sędziowie bywali bowiem często mniej przychylni drużynie z tzw. prowincji w przypadku rywalizacji z zespołem ze stolicy województwa.

W sezonie 1966/67 zespół „Stali” znalazł się w bardzo silnej III lidze, której zwycięzca bezpośrednio miał awansować do II ligi. Stalowcy rywalizowali o awans z: „Motorem” Lublin, „Okęciem” W-wa, „Warszawianką”, „Włókniarzem” Białystok, „Zniczem” Pruszków, „Włókniarzem” Łódź, „Czarnymi” Radomsko, „Gwardią” Olsztyn, „Legią” I b W-wa, „Avią” Świdnik, „Polonią” Warszawa, ŁKS-em Łomża, „Włókniarzem” Pabianice, ŁKS-em I b Łódź i „Jurandem” Bemowo. Kozerski w tym ważnym sezonie powrócił do Kraśnika jesienią, po odbyciu służby wojskowej. Po pierwszej rudzie „Stal” zajmowała 1 miejsce w tabeli, mając fantastyczny bilans zdobytych punktów 25:5 oraz stosunek bramek 32:5. Jeszcze przed rundą wiosenną kraśniccy kibice otrzymali miłą wiadomość. Utalentowany junior „Stali” Marian Kozerski został powołany do młodzieżowej kadry Polski, która rozegrała sparing z „Górnikiem” Zabrze, remisując 1:1. Emocje, jakie przeżywali kibice piłkarscy z Kraśnika Fabrycznego i okolic wiosną 1967 roku, nie miały sobie podobnych w historii klubu. „Stal” ostatecznie nie awansowała do II ligi, przypadło jej natomiast jedno z trzech miejsc dla zespołów z Lubelszczyzny w III lidze centralnej. Kraśniczanie byli w roku 1967 chyba najbliżej awansu na wyższy szczebel rozgrywek, ale na przeszkodzie stanęły niezdrowe relacje panujące w polskiej piłce nożnej.

„Stal” Kraśnik, od prawej: Łysanowicz, Madeja, Pawłowski, Rudak, Wolicki,
Piątek, Drabik, Dworzecki, Trześniewski, Balon, Kozerski

Świetne mecze rozgrywane przez Mariana Kozerskiego w barwach „Stali” nie pozostawały bez echa, czego potwierdzeniem było nie tylko powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski. Do kraśnickiego klubu napłynęła także propozycja pozyskania zawodnika złożona przez władze „Górnika” Zabrze, wielokrotnego mistrza Polski. Piłkarz nie dostał jednak zgody na odejście, gdyż starania podjęto w czasie, kiedy w Kraśniku liczono na wywalczenie historycznego awansu do II ligi.

Latem 1967 roku zespół „Stali” rozegrał mecz z olimpijską kadrą Polski, osiągając zaszczytny remis 0:0, po bardzo ciekawym, wyrównanym meczu. Mecz z kandydatami do reprezentacji na Olimpiadę w Meksyku oglądało 3,5 widzów. Stalowcy wystąpili osłabieni brakiem Kozerskiego, Drabika i Dworzeckiego, którzy grali w reprezentacji Lubelszczyzny na IV Ogólnopolskiej Spartakiadzie w Łodzi. Drużyna, w której kraśniczanie odegrali kluczowe role, zdobyła w imprezie złoty medal (obszerna relacja z IV OSM pod opracowaniem).

„KL” 251, 25.10.67 r.
  • W Stali zagrała zresztą większa grupa wychowanków Proszowianki. Najzdolniejszym z nich był Marian Kozerski, który później zagrał w reprezentacji Polski. Stanisław Biernacki opowiadał następującą anegdotę w czasów, gdy Pawłowski z Kozerskim grali w jednej drużynie: – Kozerski kiwał się na prawym skrzydle do upadłego, a Pawłowski czekał na podanie. Czekał, czekał, w końcu nie wytrzymywał i mówi: Maniuś! Jeszcze raz i wracasz do Proszowic! (źródło)

Marian Kozerski wychowanek „Proszowianki” spędził w kraśnickim klubie blisko pięć lat (z przerwą na odbycie służby wojskowej, która została dzięki staraniom klubu skrócona). Był podstawowym zawodnikiem w zespole grającym na trzecim poziomie rozgrywek krajowych, co w pełni ukształtowało wysokie umiejętności tego zawodnika. Szybki, bardzo pracowity na boisku prawoskrzydłowy napastnik grę w podstawowym składzie „Stali” Kraśnik rozpoczął jako 17. latek.

„Stal”, stoją od lewej: Paszkowski, Łysanowicz, Maziarczyk, Ekner, Maleńki,
siedzą od lewej: Moritz, Kozerski, Pawłowski, Błaszkiewicz, Drabik, Jaworski

Po wyjeździe z Kraśnika Marian Kozerski był przez dziesięć lat czołowym graczem pierwszo, a później drugoligowej, rzeszowskiej „Stali”. Dla tej drużyny zdobył wiele ważnych goli. Sięgnął z nią po Puchar Polski (1976), zagrał w meczach o Puchar Zdobywców Pucharów. W Rzeszowie tworzył znakomity tercet ze Stanisławem Stawarzem i Janem Domarskim. W barwach tego klubu zagrał w 123 meczach ekstraklasy, strzelając 21 goli.

Strzelcami bramek dla „Stali” Rzeszów w Pucharze Zdobywców Pucharów byli: Marian Kozerski – 4, Czesław Miller – 2, Stanisław Curyło – 1, Janusz Krawczyk – 1, Zdzisław Napieracz – 1.

Marian Kozerski to jedyny zawodnik reprezentujący barwy „Stali” Kraśnik, który miał na swoim koncie kilka powołań do seniorskiej reprezentacji Polski. Zadebiutował w niej w roku 1969, w meczu z Luksemburgiem, ostatni raz zagrał zaś w roku 1971. Łącznie w biało-czerwonych barwach rozegrał 8 oficjalnych spotkań i strzelił 2 bramki.

Marian Kozerski

20 kwietnia 1969 roku, w meczu eliminacyjnym Mistrzostw Świata 1970 na stadionie Wisły w Krakowie, w 84 minucie spotkania z Luksemburgiem Marian Kozerski zmienił Zygfryda Szołtysika. Spotkanie, wygrane stosunkiem bramek 8:1 było festiwalem strzeleckim Włodzimierza Lubańskiego, który zdobył 5 goli. Później były kolejne mecze w drużynie narodowej: w Ankarze z Turcją (mecz towarzyski – 3:1), w którym po przerwie zmienił Janusza Żmijewskiego; w Budapeszcie z Węgrami (towarzyski), gdzie tworzył atak wraz z Jarosikiem i Gadochą, Polska przegrała 0:2 po golach Fazekasa i Karsaia; w Poznaniu z Irlandią (towarzyski – 2:1), w trakcie którego Kozerski wbił pierwszego gola, drugiego dołożył Szołtysik, a Irlandczycy odpowiedzieli bramką słynnego później Dona Givensa; z NRD (towarzyski) w Krakowie 1:1 (gol Deyny), Kozerski grał w ataku z Jarosikiem i Lubańskim; w Kopenhadze, Polska wygrała z Danią 2:0 (towarzyski) po golach Banasia i Jarosika; z Czechosłowacją (towarzyski – 2:2), Polacy prowadzili w nim już 2:0 po golach Kozerskiego i Blauta, ale dwa razy uderzał Stratil i był remis 2:2.

Ostatni mecz w kadrze z udziałem Mariana Kozerskiego odbył się 12 maja 1971 roku. Jako rezerwowy zmienił od początku II połowy, w meczu eliminacyjnym do EURO 1972 z Albanią, Roberta Gadochę. Wynik tego spotkania, rozegranego w Tiranie, brzmiał 1:1. Kiedy reprezentację objął Kazimierz Górski nie widział miejsca dla Kozerskiego. Etat skrzydłowego przypadł Robertowi Gadosze.

Marian Kozerski dokonał w historii ekstraklasy wyczynu, który został zauważony przez statystyków i historyków futbolu. Otóż, 20 września 1969 roku „odczarował” bramkę Piotra Czai, grającego w barwach GKS Katowice, później „Ruchu” Chorzów. Ten znakomity golkiper nie przepuścił gola przez 1005 minut. Jak po latach wspominał: „Passa ponad 1000 minut bez straty gola – 1005 minut – to kawał czasu. Dziewięć meczów w Katowicach, a potem jeszcze jedno spotkanie i piętnaście minut kolejnego meczu już w barwach Ruchu. Ale wtedy w ogóle nie przywiązywałem do tego wagi. Gdy poprawiłem osiągnięcie Władysława Grotyńskiego z Legii (762 minuty – przyp. autora) coś tam w duszy zagrało, ale sodówka na pewno mi nie odbiła. Miałem masę szczęścia, śrubując ten wynik. Ze dwa karne obroniłem. Pamiętam mecz GKS-u przeciwko „Ruchowi”, gdy na przemian jechali ze mną sam na sam Józef Gomoluch z Edwardem Hermanem. Znakomici piłkarze, ale tego dnia górą byłem jednak ja” – mówił w wywiadzie dla Gazety Wyborczej w Katowicach. Gola strzelił mu dopiero Marian Kozerski ze „Stali” Rzeszów. „Raczej poczułem ulgę. W gazetach pisano wtedy, że Łuna 16 – radziecka sonda kosmiczna, przygotowuje się do zebrania próbek księżycowego gruntu i o rekordzie Czai. Bramkę wpuściłem na własne życzenie. Kozerski to chyba chciał dośrodkować, ale mu zeszło. Wyszedłem za daleko i piłka wpadła mi tuż przy słupku”.

Marian Kozerski związał się z rzeszowską „Stalą” na dużą część piłkarskiej kariery. Grał w jej barwach w I lidze (do końca sezonu 1971/72) i II lidze (od sezonu 1972/73 do sezonu 1976/77). W roku 1978 krótko grał w II lidze we Francji, po czym powrócił do Rzeszowa i występował w „Resovii”. Po zakończeniu kariery sportowej został trenerem grup juniorskich w tym klubie oraz nauczycielem wf w szkole średniej.

Marian Kozerski z podopiecznymi z rocznika 1991/92, w 2009 roku (zdj. strona klubowa)

Opracowania na temat Mariana Kozerskiego

  1. Pierwszy strzelec u Górskiego

Nie Lubański, nie Deyna i nie Gadocha, ale Marian Kozerski zdobył pierwszą bramkę w pierwszym znaczącym meczu Biało-Czerwonych prowadzonych przez nowego selekcjonera Kazimierza Górskiego. – Zagrałem u wielkiego trenera, z wielkimi piłkarzami. Mogę się tym chwalić do dzisiaj – mówi nam zapomniany napastnik”.

2. Droga Stali Rzeszów do finału Pucharu Polski w sezonie 1974/1975

3. Oto obszerny fragmenty opracowania na temat gry w reprezentacji Lubelszczyzny, jakie ukazało się na stronie Lubelskiego Centrum Dokumentacji Historii Sportu. Zostało przygotowane przez lublinianina, dlatego lekko zaniżona została rola zawodników kraśnickiej „Stali” w wielkim sukcesie młodzieżowej reprezentacji Lubelszczyzny. Otóż Marian Kozerski przyjechał do Kraśnika Fabrycznego z Proszowic jako młody piłkarz i to w „Stali” rozwinął się jego wielki talent, więc łączenie Kozerskiego z Małopolską to nieporozumienie. Z Lublinem miał oczywiście związek, ale wynikał tylko z faktu powołania go do służby wojskowej. Warto raz jeszcze podkreślić, że w przygotowaniach, eliminacjach oraz finale OSM 1967 grali czterej kraśniczanie: obrońca Adam Dymek, pomocnik Ryszard Dworzecki oraz dwaj napastnicy, Andrzej Drabik i Marian Kozerski.

„Eliminacje do Spartakiady rozpoczęły się już w 1966 roku jeszcze przed rozpoczęciem finałów Mistrzostw Świata w Anglii seniorów. System przygotowań i eliminacji był podobny do przygotowań i rozgrywki finałowej seniorów. Tyle, że w finałowej rozgrywce Spartakiady miały zagrać cztery najlepsze reprezentacje okręgów piłkarskich, a nie jak w Anglii 16. Trenerem, który miał poprowadzić i przygotować kadrę Lubelszczyzny był znany z pracy w Lublinie i Świdniku Jerzy Chrzanowski.

W eliminacji młodzi piłkarze, dopuszczano zawodników do 23-ego roku życia, Lublina mieli grać z Rzeszowem, Kielcami, Krakowem czy Katowicami. To były najmocniejsze ośrodki seniorskiej piłki, piłkarstwo Małopolskie i Katowickie wiodło prym w ligach. Trener Chrzanowski – jak wynika z reporterskich relacji dziennikarzy lubelskich, na przykład w Kurierze Lubelski – powołał do kadry najlepszych piłkarzy z regionu. Dopuszczano także do gry w reprezentacji piłkarzy spoza Lubelszczyzny, takich którzy na przykład odbywali w Lubliniance służbę wojskową. Zespołowi Chrzanowskiego nie dawano wielkich szans, faworytami byli piłkarze Krakowa i Katowic. Ale opiekunowie teamu lubelskiego też mieli swoje ambicje.

Pierwsze mecze nie wzbudzały żadnych nadziei. Reprezentacja Lublina przegrała z Krakowem (miasto) 1:4,  Rzeszowem 1:2, zremisowała z drużyną Krakowa (województwo), oraz wygrała z Katowicami 4:2 i Kielcami 3:2. Lublin miał więc pięć punktów i nikle szanse awansu. Jednak trener dokonał roszad w składzie. Na przykład w szerokiej kadrze spartakiadowej znaleźli się gracze z regionu zamojskiego: Scylhuber z Technika, Jan Lebiedoowicz i Oktawian Lisowski z Unii Hrubieszów, Jerzy Leus z Łady Biłgoraj (grał w kolejnych latach w „Stali” Kraśnik – dop. M. Sz.) i Henryk Krawczyk z Tomasovii.

Już podczas zgrupowania w Białej Podlaskiej utalentowani zawodnicy zostali właściwie przygotowani mentalnie i fizycznie. Ale dopiero mecz z Rzeszowem „naładował” ich emocjami – uwierzyli, ze mogą wygrać eliminacje. W czerwcu 1966 roku wygrali z Rzeszowem  2:0 i znaleźli się na drugim miejscu eliminacji. Do przerwy było 0:0, po przerwie Marian Kozerski i Andrzej Drabik zdobyli dwie bramki i Lublin wygrał 2:0. Jak widać łupem bramkowym podzielili się piłkarze Kraśnika, którzy tworzyli linie napadu, którą uzupełniał Ryszard Dworzecki (także „Stal” Kraśnik – dop. M. Sz.) . Lublin zagrał w składzie: Mazur, Mróz, Pisula, Goleń, Blaga, Rysak (Kleszczyński), Lebiedowicz Drabik, Kozerski, Miłkowski, Dworzecki. Zdzisław Miłkowski służył w wojsku, ale pochodził z Radomia i jest do dzisiaj legendą tamtejszej piłki. Rysak to gracz z Izbicy. – Drużyna Lublina dobrze jednak rozpoczyna rundę rewanżów. Ostatecznie pokonuje Rzeszów 2:0 – relacjonuje Kurier Lubelski. – Jestem bardzo zadowolony – mówi do słuchawki telefonicznej trener Chrzanowski. – Rzeszów niczym nas nie zaskoczył. Zdaje się, że po tym meczu chłopcy trenera Chrzanowskiego zwietrzyli szansę. Uwierzyli w siebie.

LUBLIN – KRAKÓW (miasto) 3:2 (1:0)

Bramki: Kleszczyński, Mróz, Miłkowski (karny)

Lublin zagrał w składzie: Mazur, Dymek, Goleń, Pisula, Blaga, Miłkowski, Mróz, Kleszczyński, Drabik, Dworzecki (Lebiedowicz), Kozerski. Trener: Jerzy Chrzanowski.

Dzięki temu sukcesowi – czytamy dalej w lubelskiej popołudniówce. – Reprezentacja Lublina objęła prowadzenie w swojej grupie. W międzyczasie grać będzie w Starachowicach z Kielcami, później z silnym zespołem Katowic w Białej. Jest realna szansa na utrzymanie prowadzenia – wieścił Kurier…

Jak widać „wojskowi obcokrajowcy” z Lublinianki mogli grać w reprezentacji, stąd Miłkowski, Blaga z Rzeszowa. Również Lubliniankę reprezentował Waldemar Pisula, Kleszczyński z Tomaszowa, Drabik ze Stali Kraśnik, podobnie Dworzecki, Jan Lebiedowicz, oczywiście z Unii Hrubieszów, Marian Kozerski rodem z Małopolski, lecz wówczas grał już w Stali Kraśnik, służbowo grywał w Lubliniance. Przez zespół przewinęli się i inni, o czym będziemy przypominać. Oczywiście zauważa się piłkarzy z Kraśnika, byli liderami, a Andrzej Drabik należał do najlepszych w każdym meczu. Analizują po latach przebieg rywalizacji, trzeba uznać, że mecz z Krakowem był przełomowy.

Barcelona już wówczas powinna mieć szkółkę piłkarską dla młodzieży w Kraśniku i okolic – powtarza do dzisiaj redaktor Andrzej Kwiek. – Kraśnik był kuźnią talentów.

Mecz z Kielcami rozegrano w Starachowicach. Lublin ograł rywali 4:1 po golach: Dworzeckiego, Golenia, Kleszczyńskiego i Drabika.

Relacja w Kurierze Lubelskim

W lipcu kolejne mecze. Kurier pisał:Wczoraj w ostatnim eliminacyjnym meczu piłkarskim młodzieżowa reprezentacja okręgu lubelskiego wygrała z drużyna Katowic 2:1  (0:1). Dzięki temu zwycięstwu zespół lubelski zajął definitywnie pierwsze miejsce w swojej grupie i zdobył awans do Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży. Finałowe rozgrywki odbędą się w przyszłym roku – 1967″.

Na początku Blaga i Drabik kilkakrotnie groźnie strzelają, ale bramkarz Katowic Brol wszystko łapie. W 42 minucie Goleń dotyka piłki ręką i sędzia Szewczyk z Krakowa dyktuje karnego. Jednocześnie wskutek kontuzji musi zejść Waldemar Pisula. Po przerwie Katowice zyskują przewagę, piłka po strzałach zawodników ze Śląska dwukrotnie trafia w słupek i mają oni nadal przewagę. Trwa do 80 minuty – teraz albo gracze zaczynają słabnąć, albo walczyć na czas. Jednocześnie rozpoczyna się ostre natarcie lubelskiej młodzieży. Pierwszego gola nasi zdobywają w zamieszaniu pod bramką, strzela Kleszczyński. Po kilku minutach Drabik ładuje w pełnym biegu na 2:1.

„Wynik remisowy byłby sprawiedliwszy” podsumował trener Joachim Szołtysek.

Trener Jerzy Chrzanowski z sobie znaną przekorą:

„Gdyby nie bramkarz Brol, wynik byłby dla nas jeszcze korzystniejszy. Zakładając, że w drugiej połowie Katowice strzeliły dwa słupki – mogły zganiać porażkę na łut szczęścia. Przecież mogły wygrać 2, lub nawet 3:0, a odjechały z porażką 1:2”.

Oczywiście, gdyby dzisiaj go rozgrywano w podsumowaniu byłaby notka – Piłkarz meczu: Andrzej Drabik. Zresztą, chyba był najlepszym piłkarzem eliminacji. Z Katowicami LUBLIN zagrał w składzie: Scylhuber, Dymek, Pisula, Blaga, Goleń, Mróz, Kleszczyński, Drabik, Dworzecki, (Lebiedowicz), Kozerski.

Przygotowania przed kolejnym meczem (zdjęcia ze zbiorów Zdzisława Mroza)

Finały rozegrano w 1967 roku w Łodzi. Oczywiście, dziś wiemy, że kadra województwa lubelskiego była płynna. Jedni odchodzili inni przychodzili. W granicach 23 lat byli teraz inni, lepsi piłkarze, którzy doszlusowali do reprezentacji Chrzanowskiego – choćby Ryszard Brysiak sprowadzony do Lublina z Piasta Gliwice. Henryk Sola z Poniatowej, o którym już wówczas przy jego nazwisku pojawiał się przydomek „Lubelski Lubański”.

W pierwszym meczu finałów Lublin pokonał gospodarzy zespół Łodzi 2:0, a bramki strzelili: J. Zieliński i H. Sola. Team zagrał w składzie: Wężyk, Mróz, Brysiak, Rześny, Podgórski, Bojanowicz, Cybulski, Kozerski, Dworzecki (Zieliński), Drabik. Trener PZPN Wacław Pegza nie mógł się nachwalić lubelskich piłkarzy. – Lublin był zespołem dojrzalszym – mówił. – Najlepsi byli: Rześny, Brysiak i Kozerski.

– Pamiętam mecz jak gdyby był wczoraj – wspomina Stanisław Cybulski, jeszcze w ubiegłym roku trener Granicy Dorohusk, z którą awansował do IV ligi. – Było upalnie, graliśmy coś koło południa. Może nawet o 11.00. Byliśmy naładowani mentalnie, ale spragnieni wody. A tu trener Chrzanowski zabronił wody. Dawał nam bulion, później mówił, że wygraliśmy dzięki bulionowi.”

W białej koszulce stoi Adam Dymek. Klęczą, trzeci od prawej Marian Kozerski,
trzeci od lewej Andrzej Drabik, czwarty od lewej Ryszard Dworzecki
Źródło: https://historiasportu.umcs.lublin.pl/2016/01/12753/

Dodaj komentarz